Ślub na Jurze

Tym razem miałem przyjemność fotografowania w Olsztynie koło Częstochowy. To bardzo znane i chętnie odwiedzane przez turystów miejsce na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, ze względu na malownicze ruiny zamku, niegdyś twierdzy nie do zdobycia. Historia zamku sięga aż po XIV wiek, kiedy to Kazimierz Wielki zamek przebudował, tworząc z niego twierdzę obronną. W 1656 zamek został zdobyty przez Szwedów i od tego czasu popadł w ruinę. Krąży legenda, że na zamku pojawia się biała zjawa Macieja Borkowica, przeciwnika polityki Kazimierza Wielkiego, skazanego na śmierć głodową i więzionego w lochach pod jedną z wież. Tego dnia nie była to biała zjawa, a Panna Młoda w białej sukni :) Zapraszam na zdjęcia.

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

Agnieszka i Sławek – ślub w Częstochowie

Ciepli, radośni  i zakochani w sobie. Nic więcej nie napiszę bo ciężko znaleźć słowa. Teraz zdjęcia.

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

fotografia ślubna Częstochowa

Edyta i Tomasz – reportaż ślubny i wiosenna sesja plenerowa

Ranek był całkiem pogodny. Spakowałem cały sprzęt do samochodu i w dobrym nastroju wyruszyłem do Grodźca, dzielnicy Będzina. Grodziec jest mi dobrze znany z postindustrialnych plenerów ślubnych, realizowanych w ruinach cementowni, które za każdym razem wyglądają inaczej – kilkanaście dni temu  zaskoczył mnie widok zawalonego dachu  jednej z hal. Przede mną  leżały tony betonu i zbrojeń, w miejscu gdzie kiedyś wykonywałem zdjęcia. Wracając do tematu:  Po przyjeździe do Będzina pogoda zepsuła się. Zrobiło się ciemno i zaczął padać drobny deszcz, tak jakby para młoda przywiozła pogodę ze sobą z Irlandii. Właśnie w Irlandii,  w lecie 2006  odnotowano 57 deszczowych dni z rzędu. Ale przecież pogoda nie jest najważniejsza…

Gdy w drzwiach pojawił się Tomasz, nikt już nie myślał o pogodzie, a akcja, jak zwykle, nabrała tempa: wzruszające błogosławieństwo, ceremonia  w małym  kościele oraz wesele nad Pogorią w Dąbrowie Górniczej.

Plener zaplanowaliśmy na inny dzień, ale i tak stał pod znakiem zapytania, bo  nadal było bardzo chłodno, deszczowo,  a zbliżał się termin powrotu do Irlandii. Jednak los podarował nam jeden pogodny dzień i sesja doszła do skutku. Edyto i Tomaszu, bardzo dziękuję za fantastyczną atmosferę podczas zdjęć.

Zapraszam na prezentację.

 

Kasia i Piotr czyli Robaki i „zły” fotograf

Zaczeło się od sprecyzowania oczekiwań:

„Nie szukamy konwencjonalnych pamiątek – zdjęcia mają być szalone jak My i nasza miłość :), Robaki Dwa „

W dalszej korespondencji były już Robaki i „zły” fotograf, aż w końcu padło:

„…rezerwujemy sobie Złego Pana Fotografa, celem wykonania najprzecudniejszych, wykręconych i szalonych zdjęć w całej Pańskiej karierze i przeżycia niezapomnianych chwil w naszym jakże przeuroczym towarzystwie :D”

No i faktycznie, było super. Do dziś wspominam te dni we Wrocławiu. Szaleństwo, radość przez łzy, język jak łopata i wielka miłość. Dla takich chwil warto fotografować. Kontakt z Kasią i Piotrem – bezcenny. Łowcom sensacji zdradzę, że Robaki będą mieli niebawem Robaczka, ale ciiiii…. :)

Czas na zdjęcia.

© Copyright Marcin Fenger Fotografia - Designed by Pexeto