Ach, co to był za ślub
- Wpis 1 lipca 2009
- Przez Marcin Fenger
- w Fotografia ślubna
- 2
Pewnego słonecznego ranka cztery koła mojego powozu przejechały bramę Hotelu **** Zamek na Skale w Trzebieszowicach koło Lądka Zdrój. Moim oczom ukazał się piękny kompleks hotelowy, otoczony dużym parkiem. Weselnicy kończyli właśnie śniadanie w plenerze. Z racji, że do umówionej godziny rozpoczęcia sesji zdjęciowej pozostało trochę czasu i ja skusiłem się na małą czarną. Mamy piękne lato tej wiosny, żyć nie umierać – myślę sobie, rzucając marynarkę na sąsiednie krzesło. W tak pięknych okolicznościach przyrody, niepowtarzalnej, wypiłem kawę, a następnie dokonałem małego rekonesansu parku. Gdy nadszedł czas, udałem się do apartamentu Państwa Młodych, gdzie na stole czekał już rozłożony sprzęt wizażystki.
I zaczęło się
Who’s that lipstic on the glass – nucę w myślach, podczas gdy w tle fryzjerka już układa włosy
W lustrze odbiło się trochę niepokoju. Nic dziwnego – myślę sobie. W końcu to ten jedyny dzień.
U Pana Młodego trwały także przygotowania
Na stole pojawił się krucyfiks i woda święcona.
Rozpoczęło się błogosławieństwo
A już za kilkanaście minut Panna Młoda z ojcem stanęli na progu pobliskiego kościoła
I tak doszli do ołtarza, gdzie ojciec przekazał rękę swojej kochanej córki jej wybrańcowi.
Całość przebiegała w dobrej atmosferze, gdyż ksiądz wprowadził lekko rozrywkowy klimat.
Później już był ślub
Jednak nie wszyscy byli zaabsorbowani uroczystością ;)
Przy wyjściu goście zasypali Nowożeńców kwiatami
Później był tort i pląsy
Była też super szynka
Pokaz tańca brzucha Amiry
Puszczanie światełek do nieba i firewerki
Do opowieści dodam jeszcze kilka strzałów plenerowych
Sezon ślubny rozpoczęty
- Wpis 23 kwietnia 2009
- Przez Marcin Fenger
- w Fotografia ślubna
- 0
W końcu nadeszła wiosna, a z nią rozpoczął się sezon ślubny. W ubiegłą sobotę miałem przyjemność realizować fotoreportaż w Bielsku dla Izy i Szymona.
Tego dnia świeciło słońce i było dość ciepło. W domu Izy od rana trwały przygotowania do jej wielkiego dnia. Iza otworzyła drzwi z wpiętym we włosach welonem. W oczach było widać lekki niepokój. Nic w tym przecież dziwnego -pomyślałem. Każda dziewczyna martwi się, by wszystko przebiegło zgodnie z planem i było zapięte na ostatni guzik.
W wypełnionym po brzegi słońcem pokoju była już fryzjerka, która układała włosy siostrze Izy. Po chwili pojawiła się wizażystka Marzena Bubiak i wzięła Izę w obroty :)
Wyciągnęła swój profesjonalny zestaw narzędzi i położyła na sofie.
Następnie precyzyjnie wzięła się do pracy.
Szymon przyjechał dużym białym Cadillac’iem. Moją uwagę przykuły pomarańczowe róże.
Ceremonia ślubna odbyła się w bardzo jasnym i ładnym kościele. Msza była koncelebrowana przez trzech kapłanów, co podkreślało uroczysty charakter liturgii.
Iza i Szymon powiedzieli sobie sakramentalne tak i nałożyli obrączki.
Potem były serdeczne życzenia, a na sali już rozlewano szampana.
Następnie toast i rzut kieliszkami za siebie na szczęście i pierwsze sprzątanie.
W końcu wszyscy mogli zasiąść do stołu, na którym lśniła piękna zastawa i szkło.
Po pysznym obiedzie udaliśmy się na miniplener. Postanowiliśmy, że właściwy plener wykonamy w innym terminie, a teraz tylko kilka zdjęć w okolicznym lesie i na polanie.
Później była zabawa, a na końcu rzut welonem.
Najnowsze komentarze