Edyta i Tomasz – reportaż ślubny i wiosenna sesja plenerowa

Ranek był całkiem pogodny. Spakowałem cały sprzęt do samochodu i w dobrym nastroju wyruszyłem do Grodźca, dzielnicy Będzina. Grodziec jest mi dobrze znany z postindustrialnych plenerów ślubnych, realizowanych w ruinach cementowni, które za każdym razem wyglądają inaczej – kilkanaście dni temu  zaskoczył mnie widok zawalonego dachu  jednej z hal. Przede mną  leżały tony betonu i zbrojeń, w miejscu gdzie kiedyś wykonywałem zdjęcia. Wracając do tematu:  Po przyjeździe do Będzina pogoda zepsuła się. Zrobiło się ciemno i zaczął padać drobny deszcz, tak jakby para młoda przywiozła pogodę ze sobą z Irlandii. Właśnie w Irlandii,  w lecie 2006  odnotowano 57 deszczowych dni z rzędu. Ale przecież pogoda nie jest najważniejsza…

Gdy w drzwiach pojawił się Tomasz, nikt już nie myślał o pogodzie, a akcja, jak zwykle, nabrała tempa: wzruszające błogosławieństwo, ceremonia  w małym  kościele oraz wesele nad Pogorią w Dąbrowie Górniczej.

Plener zaplanowaliśmy na inny dzień, ale i tak stał pod znakiem zapytania, bo  nadal było bardzo chłodno, deszczowo,  a zbliżał się termin powrotu do Irlandii. Jednak los podarował nam jeden pogodny dzień i sesja doszła do skutku. Edyto i Tomaszu, bardzo dziękuję za fantastyczną atmosferę podczas zdjęć.

Zapraszam na prezentację.

 

Kasia i Piotr czyli Robaki i „zły” fotograf

Zaczeło się od sprecyzowania oczekiwań:

„Nie szukamy konwencjonalnych pamiątek – zdjęcia mają być szalone jak My i nasza miłość :), Robaki Dwa „

W dalszej korespondencji były już Robaki i „zły” fotograf, aż w końcu padło:

„…rezerwujemy sobie Złego Pana Fotografa, celem wykonania najprzecudniejszych, wykręconych i szalonych zdjęć w całej Pańskiej karierze i przeżycia niezapomnianych chwil w naszym jakże przeuroczym towarzystwie :D”

No i faktycznie, było super. Do dziś wspominam te dni we Wrocławiu. Szaleństwo, radość przez łzy, język jak łopata i wielka miłość. Dla takich chwil warto fotografować. Kontakt z Kasią i Piotrem – bezcenny. Łowcom sensacji zdradzę, że Robaki będą mieli niebawem Robaczka, ale ciiiii…. :)

Czas na zdjęcia.

Agata i Krzysztof – Fotografia Ślubna Gliwice

Ten reportaż i sejsję plenerową będę długo wspominać… uroda i miłość, temperament i odwaga…

Tym razem mniej tekstu pisanego, a więcej zdjęć.

Adam i Ewa i ich częstochowski raj

Ewa – od progu uśmiechnięta i bardzo miła dziewczyna. Chociaż wszystko przebiegało zgodnie z planem, trudno było ukryć niepokój. Tego dnia była najważniejsza, wszystko było takie pierwsze, jedyne i ekscytujące. Mieszanina radości  z obawami – jak na karuzeli. Nagle w drzwiach stanął on – Adam i czas zaczął pędzić. Błogosławieństwo, limuzyna, kościół, kilka fleszy, spojrzeń i w końcu sakramentalne TAK. Póżniej nad głowami pojawiły się płatki róż, a gratulacji i życzeń nie było końca. Pierwszy taniec, hulanki, swawole. W kilku słowach – niezapomniane wesele w Częstochowie.

Plener zaplanowaliśmy na inny dzień, aby na wszystkie pomysły starczyło czasu. Pomimo plagi komarów i mega bąbli bardzo dobrze się bawiliśmy. Wcześniejsze plany,  połączone ze spontanicznymi pomysłami pozwoliły nam na realizację kilku nowych tematów. Zapraszam na materiał.

© Copyright Marcin Fenger Fotografia - Designed by Pexeto