Industriada 2012 – Szyb Maciej w Zabrzu
- Wpis 3 lipca 2012
- Przez Marcin Fenger
- w Fotografia przemysłowa
- 0
INDUSTRIADA 2012 to jednodniowy śląski festiwal – wielkie święto zabytków przemysłowych, znajdujących się na Szlaku Zabytków Techniki i udostępnionych do zwiedzania. Gospodarze każdego obiektu przygotowali atrakcyjny program zwiedzania, zapewnili przewodników, przygotowali konkursy, atrakcje dla dzieci, zorganizowali lokalne koncerty, sztuki teatralne, pokazy taneczne, grill i napoje chłodzące. Na szlaku otwarto bezpłatną komunikację autobusową tak, by każdy mógł zwiedzić wybrane zabytki bez ponoszenia kosztów. Jednym słowem gruba i megaatrakcyjna impreza. Żałuję, że nie udało mi się odwiedzić wszystkich miejsc i że festiwal trwa tylko jeden dzień, a nie całe lato.
A teraz kilka słów o tym gdzie byliśmy i co widzieliśmy. Ze względu na duże zainteresowanie syna elektrotechniką, pierwszym odwiedzonym przez nas obiektem było Muzeum Energetyki w Łaziskach Górnych. Przywitano nas pomarańczami i podano żółte kaski ochronne. Po wejściu do Muzeum, Tadzio przetestował wielką tablice z zabytkowymi dzwonkami elektrycznymi. Po przyciśnięciu wybranego przycisku przy dzwoniącym dzwonku zapalała się żarówka. Poznaliśmy historię powstania żarówki, budowę projektora filmowego z lampą łukową i zwiedziliśmy wystawę zabytkowych komputerów. Przewodnik pokazał nam pierwsze pamięci komputerowe oparte o ferrytowe kuleczki. Nie mieści się to w głowie, że takie pamięci kiedyś produkowano ręcznie, a zamiast dysków twardych były kilometrowe zwoje perforowanej taśmy. Nostalgicznie spojrzałem na komputer ZX 81, od którego praktycznie zaczęła się era komputerów domowych. Następnie udaliśmy się do specjalnej sali na pokaz wyładowań energetycznych na izolacji i łuków elektrycznych. Największą atrakcją Muzeum Energetyki okazał się generator Tesli. Urządzenie wytwarzało napięcie rzędu miliona Voltów, co skutkowało metrowymi, przypominającymi prawdziwe pioruny, wyładowaniami w atmosferze. Takiemu wyładowaniu towarzyszył oczywiście duży hałas, o określonej częstotliwości, dlatego postanowiono sterować parametrami wyładowania komputerem z przystawką MIDI. Dzięki temu pioruny grały utwór muzyczny. Wrażenie było dosłownie i w przenośni piorunujące. Na terenie Muzeum nie zapomniano o najmłodszych. W salach Muzeum znajdowały się stanowiska, gdzie dzieci wraz z rodzicami mogli wykonać określone zadania np. odczytać lampą UV ukryty napis, znaleźć ciąg znaków skojarzony ze źródłami energii, obliczyć dobowe zużycie energii lub skorzystać z polowego telefonu by przekazać tajne hasło. Za każde zadanie otrzymywało się jedną literę, będącą częścią całego hasła. Hasłem okazało się być: ŚWIATŁO. Tadzio w nagrodę otrzymał miniaturową żarówkę z diodą led, świecącą w różnych kolorach. Na miejscu zobaczyliśmy także prezentację multimedialną i poznaliśmy proces produkcji prądu. Na miejscu zaaranżowane było studio fotograficzne przy agregacie prądotwórczym i w ciągu kilku minut można było otrzymać odbitkę. Duża atrakcją była ciemnia fotograficzna. Tadzio sam naświetlił papier fotograficzny, pod powiększalnikiem marki Krokus, a następnie włożył ją do wywoływacza. Zdumiony patrzył jak pojawia się obraz. Później włożył do przerywacza, utrwalacza i gotowe. No prawie, bo trzeba było jeszcze wysuszyć papier na żabkach do prania :). Co za super dzień – pomyślałem. Przed Muzeum stanął spalinowóz tak, by dzieci po drabince mogły do niego wejść. Pan maszynista tłumaczył do czego służą poszczególne guziki i wskaźniki. Kilka godzin minęło jak z bicza trzasł. Z Łazisk Górnych pojechaliśmy do Zabytkowej Kopalni Węgla Kamiennego Guido w Zabrzu. Partnerem imprezy był Discovery Channel, który organizował liczne konkursy z nagrodami. Za dmuchanie balonu na czas otrzymałem latarkę led na dynamo – hurrra ! Zaraz obok stal żyroskop napędzany silnikiem – chyba taki na jakim trenują kosmonauci. Każdy dzieciak chciał na tej machinie się pokręcić, więc grzecznie stannęliśmy do kolejki. Kilka kroków dalej stały dwa namioty z komputerami domowymi sprzed 3 dekad. Dla znawców tematu napiszę, że można było zagrać w River Ride – to była pierwsza gra w jaką zagrałem kiedyś na Atari 800XL – kooosmos. Zaraz obok wejścia do Kopalni zorganizowano strefę dla najmłodszych. Można było rysować, jeździć na kucyku lub ułożyć makietę szybu z dużych kartonowych klocków. Niestety nie udało się zjechać do kopalni gdyż wymagało to wcześniejszej rezerwacji. Przegapiłem sprawę – trudno. Przy szybie ustawiona była duża scena na wieczorny koncert, jednak nie mogliśmy już dłużej zostać, bo czekała na nas maszyna parowa w Skansenie Królowa Luiza. Dzieci od razu weszły z mamą na wieżę szybową. Z względu na kontuzję kolana zostałem tym razem na dole. W końcu jak z góry dziecko macha to ktoś na dole musi odmachać :)) Później ruszyła maszyna parowa – niesamowite przeżycie. Mógłbym patrzeć jak to monstrum działa bez przerwy… Zobaczyliśmy także widowisko „Urodziny Parochwała”. Publika radośnie wykrzykiwała hasła wypisane na tablicach: NIECH ŻYJE LORD LORD, WIWAT WIWAT WIWAT. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi i jakże wielkie było zaskoczenie dzieci gdy dowiedziały się, że to nie koniec atrakcji. Podjechaliśmy na chwilę do domu po aparat fotograficzny, którego wcześniej świadomie nie zabrałem, a następnie obraliśmy kurs na Szyb Maciej w Zabrzu. Kompleks przemysłowy składający się z z budynku wagowni, wieży wyciągowej, szybu i działającej do dziś maszyny napędowej został wpisany do rejestru zabytków klasy A i poddany rewitalizacji. Szyb w chwili obecnej pełni rolę studni głębinowej z niesamowicie czystą i zdrową wodą. Przy ulicy znajduje się kran z ujęciem wody. Każdy może się jej napić do woli. Sercem tego zabytkowego kompleksu przemysłowego jest oczywiście maszynownia. Wewnątrz znajduje się dwubębnową maszyna wyciągowa z napędem elektrycznym. By napędzić silnik tej maszyny potrzebna jest odpowiednio wysoka moc. Napięcie trójfazowe jest niewystarczające by wymusić w uzwojeniach silnika wymagany prąd, dlatego w oddzielnym pomieszczeniu zainstalowano agregat generujący wysokie napięcie tzw. przetwornicę o stałej prędkości kątowej. Z uwagi na bardzo duże obciążenie statyczne przetwornicy, jej rozruch odbywa się stopniowo, aż do uzyskania prędkości roboczej. W piwnicy pod maszynownią znajduje się zespół urządzeń kompresora powietrza, zapewniający właściwe działanie hamulca pneumatycznego maszyny wyciągowej. Dzieci były zachwycone, gdy wielkie bębny zaczęły się kręcić…Przed maszynownia w ramach Industriaday posłuchąć można było bluesa, zjeść coś z grilla, zobaczyć wystawę prac fotograficznych i industrialne rzeźby ze złomu. Przy wejściu moją uwagę zwrócił duży cylinder z tłokiem maszyny parowej. Gdy się ściemniło szyb został podświetlony kolorowymi reflektorami. Iluminacja pierwsza klasa.
A teraz zapraszam na zdjęcia. Proszę Państwa – Szyb Maciej
Zabytkowa Stacja Wodociągowa „Zawada” Karchowice
- Wpis 4 maja 2012
- Przez Marcin Fenger
- w Fotografia przemysłowa
- 0
Turystyka przemysłowa na Górnym Śląsku zaczyna cieszyć się coraz większym zainteresowaniem. W ostatnich latach udostępniono do zwiedzania kilkanaście zabytkowych obiektów przemysłowych. Mapę tych obiektów znajdziecie stronie Szlak Zabytków Techniki
Tym razem wybraliśmy się do Zabytkowej Stacji Wodociągowej „Zawada” w Karchowicach koło Zbrosławic.
Jej historia sięga roku 1894. Wodę wydobywano wtedy za pomocą maszyn parowych, napędzających wielkie pompy. W latach 1927-1929 zakład znacznie przebudowano oraz zainstalowano nowe pompy i sprężarki. Wybudowano również kotłownię, łaźnię oraz budynek Straży Pożarnej. Należy tutaj wspomnieć, że zakład nadal wydobywa wodę. Do ujęć podłączone są nowoczesne pompy napędzane silnikami elektrycznymi. Wszystkie parametry eksploatacji źródła i stanu maszyn wyświetlane są na elektronicznych tablicach. Nowe agregaty pompowe są teraz dużo mniejsze i sprawniejsze. Siła postępu technicznego jest zdumiewająca.
Skansen Królowa Luiza, czyli powrót do przeszłości cz. II
- Wpis 14 kwietnia 2010
- Przez Marcin Fenger
- w Fotografia przemysłowa
- 2
Teraz przenosimy się do szybu Wilhelmina. Przed wejściem do szybu zakładamy kask i dodatkowe ubranie ochronne.
Przed nami ok. 2,5 godz. zwiedzania kopalni z przewodnikiem – górnikiem zabrzańskiej KWK Makoszowy. Mój pięcioletni syn Tadzio, już się nie może doczekać, zatem schodzimy pod ziemię.
Zobaczymy XIX-wieczne i współczesne wyrobiska o łącznej długości 1560m oraz pracę podziemnych maszyn urabiających.
Jeśli podobnie jak mój syn, nigdy nie mieliście okazji zobaczyć kopalni od środka, gorąco namawiam do odwiedzenia Skansenu Krórowa Luiza.
Zdjęcia nie zastąpią doznań na niskich pokładach węgla, widoku drewnianych, stalowych i pneumatycznych obudów górniczych, warkotu kombajnu, taśmociągu czy przejażdżki podziemną kolejką Karlik.
Jak Przewodnik powiedział „teraz jedziemy kolejką”, mój syn wykrzyknął – HURRRAAA.
Skansen Królowa Luiza, czyli powrót do przeszłości cz. I
- Wpis 13 kwietnia 2010
- Przez Marcin Fenger
- w Fotografia przemysłowa
- 0
Duelmen, 1915
W pruskiej hucie żelaza Eisenhuette Prinz Rudolph wyprodukowano maszynę ogniową – tak oto kiedyś nazywano maszyny parowe. Wynalazcą tej konstrukcji uznaje się Jamesa Watta, który w 1793 udoskonalił atmosferyczny silnik parowy T. Newcomena.
Maszyna o mocy 2 tys. KM została zainstalowana w Kopalni Królowa Luiza w Zabrzu jako maszyna wyciągowa, przy szybie Carnall.
Stanowi zabytek na skalę europejską, a widok maszyny w ruchu, napędzanej parą pozostawia niezapomniane wrażenia. To niewątpliwie najciekawszy element części naziemnej Skansenu Królowa Luiza, który po rewitalizacji w dużej części ze środków UE, w latach 2007-2008, został udostępniony zwiedzającym miłośnikom turystyki industrialnej.
Trochę historii.
Kopalnia Królowa Luiza nazwana została perłą Szlaku Zabytków Techniki. Jest jedną z najstarszych kopalń na Śląsku. Jej historia jest ściśle związana z osobą pruskiego starosty górniczego Fryderyka Wilhelma von Reden i sięga roku 1791, kiedy to węgiel wydobywano metodą odkrywkową, a w późniejszym okresie w szybach sztolniowych, obudowywanych drewnianymi stropnicami.
W pierwszym roku funkcjonowania kopalni wydobyto 120 ton węgla. Pierwszą maszynę parową służącą do odwadniana chodników zamontowano w 1795.
W 1796 wydobycie wzrosło do 3800 ton, co w znacznym stopniu przyczyniło się do powstania Królewskiej Odlewni Żeliwa w Gliwicach, opalanej koksem z węgla tej kopalni.
W 1876 rozpoczęto wydobycie na wschodnim polu górniczym kopalni, co spowodowało zwiększenie wydobycia. W 1898 wydobyto 3300 tyś ton – takiej ilości nie wydobywała wtedy żadna śląska kopalnia. W 1913 poziom zatrudnienia osiągnął 6932 pracowników.
Kopalnia funkcjonująca jako rejon Zabrze-Zachód pracowała do 1973, a w 1993 wpisano ją do rejestru zabytków.
Najnowsze komentarze